Regres brzmi jak termin z sali sądowej i słusznie. Etymologicznie pochodzi od łac. regressus („odejście, powrót wstecz”), rozpowszechnionego przez fr. regrès. W ubezpieczeniach ten „powrót” ma bardzo konkretne znaczenie: pieniądze, które trafiły do poszkodowanego, wracają, tyle że już nie do niego, tylko do ubezpieczyciela, który następnie dochodzi roszczenia od faktycznie odpowiedzialnego sprawcy.
Reasekuracja to pojęcie, którego sens da się odczytać już z samej konstrukcji słowa: „ponowne” zabezpieczenie. W tle mamy zarówno logikę prefiksu re- („jeszcze raz”), jak i rdzeń kojarzony z łacińskim securus – „bez troski”, „bezpieczny”. Ta etymologiczna intuicja dobrze oddaje istotę samego zjawiska: ochrona nie kończy się na pierwszej linii, lecz może zostać wzmocniona kolejną warstwą. W świecie współczesnych ryzyk taka warstwowość nie jest luksusem, ale koniecznością.
W powszechnym wyobrażeniu prowizja to po prostu „procent dla pośrednika”. Innymi słowy to niewidoczny składnik ceny ubezpieczenia, ukryty w składce, finansowany przez klienta, rozliczany przez ubezpieczyciela, stanowiący główne źródło przychodu brokera lub agenta. To miejsce, w którym spotykają się trzy perspektywy: klienta, pośrednika i zakładu ubezpieczeń.
W świecie ubezpieczeń nie wszyscy bohaterowie występują na pierwszym planie. Za agentami, multiagencjami i markami towarzystw ubezpieczeniowych stoją tysiące ludzi, którzy codziennie spotykają się z klientami, tłumaczą zawiłości polis i pomagają w wyborze odpowiedniej ochrony. To oni często jako pierwsi odpowiadają na pytania, gdy pojawia się szkoda lub wątpliwość. W branżowym języku nazywamy ich OFWCA – Osobami Fizycznymi Wykonującymi Czynności Agencyjne. Nazwa brzmi technicznie, ale za tym skrótem kryje się jeden z filarów funkcjonowania rynku ubezpieczeniowego.
W dzisiejszych czasach przedsiębiorstwa, które wynajmują biura, hale produkcyjne czy magazyny, stają przed wieloma wyzwaniami. Wymagania rynku bowiem zmieniają się nieustannie, a firmy muszą dostosować swoje przestrzenie do aktualnych potrzeb. Dlatego nakłady adaptacyjne stają się tak istotnym elementem dla przyszłej rentowności operacyjnej. Inwestycje w remonty, przekształcanie i dostosowywanie przestrzeni nie są już tylko standardową koniecznością – to sposób na zapewnienie firmie konkurencyjności w tym dynamicznym świecie.
„Więcej” nie zawsze znaczy „lepiej” – zwłaszcza w ubezpieczeniach. Nadubezpieczenie to sytuacja, w której suma ubezpieczenia – czyli kwota określona w polisie jako maksymalne zobowiązanie ubezpieczyciela – przewyższa rzeczywistą wartość ubezpieczonego mienia (np. samochodu, mieszkania, maszyn czy towarów). Zjawisko to jest powszechnie spotykane zarówno w ubezpieczeniach komunikacyjnych, jak i majątkowych, a jego skutki finansowe dla ubezpieczającego są wyłącznie negatywne.